bez porównań - blog psychologiczny

Bez porównań

image_pdfimage_print
LIST OD JACKA

 

Witaj Jacku,

Jest poniedziałek. Po długim majowym weekendzie. Przeczytałam Jacku Twój list wcześnie rano i postanowiłam, że odpisze wieczorem. Potrzebowałam zderzyć temat sama ze sobą zanim odpiszę. I tak przy lampce wina, kiedy dom już śpi, otworzyłam laptopa i piszę…..Zazdrość i zawiść.

Zazdrość to uczucie, które myślę, że znamy raczej wszyscy. Mało tego, doświadczamy go w dwóch kierunkach. Od nas i do nas. I jak ktoś powie, że nigdy nie był zazdrosny to nie uwierzę. Z zawiścią uważam, że jest inaczej. Dla mnie tu ważna może być siła intencji. Zawiść rozumiem nie zbyt pozytywnie np. w kategoriach „ostrej zazdrości”, którą kieruje się do kogoś z braku  być może akceptacji siebie lub drugiej osoby. Łatwo wówczas o wywołanie napięcia i przymusu walki …ja ci pokażę kto tu rządzi lub przekorne działanie w celu udowodnienia sobie własnej siły, może przewagi często spontaniczne, impulsywne lub  nawet skumulowane latami.

Kiedyś przeczytałam że „pragnienie mimetyczne” czyli zazdrość to pragnienie posiadania rzeczy jakie inni wybierają. To koncepcja René Girarda. I tu rzecz może też dotyczyć „bycia” a nie wyłącznie posiadania.  Chcę być jak ta aktorka albo mieć samochód jak ten facet z naprzeciwka…. I wówczas faktycznie możemy stać się ofiarami własnych potrzeb, i będziemy działać pod reżimem kolejnych „mieć” i więcej i więcej……to jak z tymi operacjami plastycznymi. Ponoć jak zaczniesz to końca nie widać i poprawiasz i poprawiasz…..aż stajesz się kimś innym albo kimś zupełnie podobnym do kogoś.  No cóż? Po co siebie zaakceptować, jak można zapłacić za zmianę ale to tylko fizyczna zmiana, czy zaspokoi naszą potrzebę zmiany wewnętrznej? I o to jest pytanie dopiero. Hm…

Jacku piszesz o poczuciem bycia ofiarą. Zgadzam się z Tobą, że czasami łatwiej jest wybrać rolę ofiary i uwolnić się od odpowiedzialności za własne działanie a niżeli stawić czoło wyzwaniu. Zawsze uważałam, że jeżeli nie mam na coś w pływu, coś nie jest w zasięgu moim lub mojego działania to nie mogę obwiniać się za działania innych.  Zazdrość i zawiść to działania skierowane przez inne osoby  zatem nie mam wpływu na to, że inni nie radzą sobie ze swoimi emocjami i nie mogą powstrzymać się od niekonstruktywnej rywalizacji.  Za to mogę zastanowić się, czy jestem w porządku, nikogo nie krzywdzę i  nie mam sobie nic do zarzucenia.  Ludzie zazdroszczą różnych rzeczy: mówią tej to się udało, ona to ma szczęście, tamten to się dorobił…..a tak naprawdę rzucają często bezpodstawne oceny. Wiesz takie na pierwszy rzut oka , bo po co się zagłębić i wysilić, żeby zrozumieć. Zapewne pamiętasz o podstawowym błędzie atrybucji – oszczędność poznawcza i dalej za tym błędne wnioski i ocena. Powierzchowna ocena.

Czy z tym się zderza bezpodstawna zazdrość a może i zawiść? Byłoby mi szkoda czasu na niekonstruktywną rywalizację, wolę skupić się na sobie, swoich najbliższych i zaangażować się w projekty, które są słuszne wg. moich wartości i w które wierzę.  Już wiele lat temu wyzbyłam się obaw o ocenę przez  innych. Uważam, że jeżeli działam uczciwie i nie krzywdzę nikogo, kierując się zasadami etyki zgodnie z poczuciem własnych wartości to nie mam powodu do martwienia się o to co ktoś pomyśli sobie w zaciszu swojego domu. Poza tym każdy ma prawo do własnej oceny nawet błędnej i tego nie zmieniajmy. Możemy się tym po prostu nie przejmować. Doceniam prawdziwe, szczere  uwagi i dopuszczam je od zaufanych osób, autorytetów, z boku czasami widać inaczej i to jest dla mnie ważne.

Jednak wiem, że aby wejść na taki poziom tolerancji i akceptacji do opinii drugiej osoby, trzeba mieć odpowiednio ustanowione poczucie własnej wartości.  I tu się z Tobą zgadzam Jacku, że to najcenniejsze prywatne dobro nad którym warto pracować i je pielęgnować.

Zazdrość i zawiść może działać na tych, którzy nie ufają sobie, nie wierzą w siebie i własne powodzenie. Takie osoby łatwo jest zbić z tropu, zamieszać im w głowach. Wówczas podążanie za byciem lepszym może stać się celem, obsesją. I tu współczuję perfekcjonistom …..ci to dopiero są podatni na takie ambitne wyzwania. Po co? Pytam po co się ścigać ze sobą samym i udowadniać sobie i innym, że będę najlepszy. A koszty? Tak tu muszę również zwrócić na to uwagę.  Zawsze uważałam, że Excel nie kłamie.

Koszty versus zyski to podstawa w podejmowaniu decyzji kierunkowych. Jak coś się nie opłaca nie kalkuluje, to można to robić, ale kosztem może być frustracja.  I tak samo jest z nami, jak rywalizacja okaże się bezzasadna, nie będzie oparta na stabilnych filarach, bezcelowa, niezgodna z naszymi wartościami to poniesiemy dużo kosztów żeby w niej wytrwać, a zysk będzie tak słaby, że pomimo osiągniętego celu nie poczujemy satysfakcji . Powiem więcej, wówczas wpędzimy się w poczucie winy i dopiero się zacznie.

Jeszcze myślę Jacku o jednym ważnym aspekcie w tej sprawie, a mianowicie o lęku. Wydaje mi się, że ludzie którzy mają wysoką nadzieję podstawową czyli  równie wysoki dobrostan psychiczny mogą mniej zazdrościć. Wynika to z optymizmu i być może niskiego odczuwania lęku. Nie boję się więc idę i działam, skupiam się na sobie i nie przeszkadzam innym, akceptuję siebie i innych, żyje w zgodzie ze sobą i światem. Wiem, że nie na wszystko mam wpływ i godzę się z tym a jednocześnie pragnę się rozwijać i osiągać sukcesy i postawione cele. A jak się przewrócę to wyciągnę wnioski i idę dalej.

Podsumowując moje przemyślenia uważam, że brak akceptacji siebie, brak zaufania do siebie, brak nadziei podstawowej i wiary we własne osiągnięcia, nie ustanowione wartości  i niskie poczucie własnej wartości oraz obniżona odporność na lęki mogą wzmocnić słabo uzasadnione poczucie zazdrości wobec innych a dalej przerodzić się z zawiść.  Zła zazdrość może łączyć się z agresją co wzmaga poczucie zagrożenia i wywołuje reakcje obronne, kontratak lub ucieczkę.  Zatem, jeżeli ktoś sobie nie radzi z zazdrością powinien popracować ze specjalistą, dzisiaj są już metody redukcji nasilenia takich objawów chociażby w terapii behawioralno-poznawczej.

A jak się bronić przed niepożądana zazdrością chyba najlepiej odpuścić  i pracować nad sobą skupiając uwagę na własnych działaniach i zasadach, dać sobie zgodę na to, że każdy ma prawo do własnych myśli i działań a my nie musimy wchodzić zawsze  w rolę edukatora, terapeuty, psychologa czy agresora wobec tych osób. Jak nie będziesz reagować, odpowiadać na zaczepki to obniżysz tej osobie motywację do zazdrości  lub zawistnych ataków.

Pytasz o moją zazdrość …hm, tak zazdroszczę czasami ale tak zdrowo, żeby się zmotywować  do działania ale nigdy nie jest to chorobliwa zazdrość ani obsesja. Tak po prostu pozwalam sobie na zazdrość do kochanej osoby, którą uznaję za wyraz miłości. Uważam, że to zdrowe i rozwojowe w związku.  Doświadczyłam w przeszłości  zawiści ze strony osób bliskich, pseudoprzyjaciół, których kiedyś nie umiałam odpowiednio filtrować. Jednak nie odcisnęły one na mnie piętna a raczej przepracowałam je na tyle aby służyły mi one jako drogowskaz  w przyszłości w doborze znajomych i bliskich mi osób.

Już Wiem….. wszystkich tych, którzy mi zazdroszczą uczciwej pracy, odwagi  i cierpliwości oraz pokory do tego co lubię i w co wierze, do mojej pasji i wiary w ludzi i projekty które realizuję serdecznie przy tej okazji pozdrawiam i życzę im minimum tyle samo a jak uniosą to i  więcej ☺

Bo każdy jest kowalem swojego losu a ”fart” czy inaczej szczęście to odwaga i odpowiednio zbudowane poczucie własnej wartości.  Więc czego tu zazdrościć? Powodzenia trzeba życzyć takim osobom, którym tego brakuje. Na tym kończę Jacku pozdrawiam również tych, którzy Tobie zazdroszczą doświadczenia i determinacji do nowych projektów☺.

Dużo słońca i dobrej energii dla Ciebie Jacku,

Joanna